Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
664
BLOG

"Charlie Hebdo" dla każdego!

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Polityka Obserwuj notkę 8
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- chciałoby się powtórzyć słynną mądrość ludową, ale może to zabrzmieć cynicznie, a cynizm jest nam obcy. Prymitywne i bluźniercze pisemko „Charlie Hebdo“ jeszcze przed miesiącem prosiło swoich czytelników o datki wszelkiej wielkości, bo stało w obliczu plajty. Nie upłynęło wiele wody w Sekwanie, a kolejne wydanie „Charlie Hebdo“ po tragicznch wydarzeniach ubiegłej środy ukazało się w o połowę zmniejszonej objętości (8 zamiast 16 stron) imponującym nakładzie ponad 5.000 000 (pięć milionów) egzemplarzy (poprzednie nakłady oscylowały wokół 30 tysięcy). Zamówienia posypały się z 20 krajów, w tym z Indii i Australii. Nawet USA sprowadziły jeden milion. Znany amerykański dziennik ubolewał przy tym, że pisemko ma w Kanadzie zaledwie 300 abonentów. Ale to się przecież wkrótce zmieni na lepsze. Islamofobię trzeba przecież rozhuśtać wspólnymi międznarodowymi siłami. Tymczasem turecki lewicowy dziennik "Cumhuriyet" „odważnie“ przedrukował cztery strony z „Charlie Hebdo“ czym naraził się na sądowy zakaz rozpowszechniania. Sąd w Ankarze zamknął w Turcji dostęp do stron internetowych z hasłem „Charlie Hebdo“, by nie irytował muzułmanów. Czysty terror i brak wolności słowa w tej Turcji. Czy Tusk nakaże sabotować import tureckich pomarańczy do UE? Apropos Tuska: Jeżeli się komuś w ubiegłą niedzielę wydawało, że na ekranie telewizora widzi go pod rękę z Anielą Merkel i innymi głowami państw maszerującego na czele „największego w historii“ pochodu w Paryżu „w obronie naszych wartości“, to bardzo się pomylił. Co prawda, żyjemy już w matriksie i wierzymy tylko w to, co widzimy w telewizji, albo, co powiedzą namn gazety. Na szczescie są gazety, które z takich, czy innych względów czasami odsłaniają na chwilę rąbek prawdy. Dlatego dane nam było już w poniedziałek ujrzeć, jak słynne ujęcia naszych dzielnych polityków na czele domniemanego marszu to obrzydliwa ustawka, kłamstwo i obłuda. Wszyscy politycy w ilosci 42 głów, którzy przyjechali do Paryża (w tym nasza pani premier) „by wziąć udział w marszu“, po wystawnym brunchu udali się na odgrodzony szpalerem sił bezpieczeństwa Plac Léona Blum w pobliżu stacji Metra Voltaire. Jak twierdzi „Le Mond“ - miejsce zostało wybrane z powodów symbolicznego znaczenia nazwisk. Zbiorowe foto zostało zrobione ok. Godz. 15:30, po czym zadowoleni ze spełnionego obowiązku politycy wsiedli do swoich limuzyn i udali się na umówione spotkania indywidualne po drodze pewnie kulając się ze śmiechu nad głupotą i naiwnością swoich wyborców. Link do zdjęcia tutaj: Politycy_na_czele_demonstracji_w_Paryzu

Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka